"Nie ksiądz, to nas nie interesuje". Zielke ujawnia kolejną aferę pedofilską

Dodano:
Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: Obraz Виктория Бородинова z Pixabay
Pisarz i dziennikarz śledczy Mariusz Zielke ujawnia kolejną aferę pedofilską. Pisze także gorzko o postawie liberalno-lewicowych mediów.

W sierpniu 2019 roku dziennikarz śledczy Mariusz Zielke opublikował artykuł w którym napisał, że wielka postać polskiego jazzu, współtwórca programów muzycznych dla dzieci, nauczyciel gry i śpiewu, Krzysztof S. jest pedofilem. Zielke próbował zainteresować tematem największe media liberalno-lewicowe w Polsce, ale żadna z redakcji nie zgodziła się opublikować wyników jego śledztwa.

Rozgoryczony dziennikarz nakręcił film dokumentalny pt. "Bagno", w którym ujawnił hipokryzję najważniejszych redaktorów w branży, którzy tematem pedofili zajmują się jedynie wtedy, gdy sprawcą przestępstwa jest ksiądz.

Nowa afera

W niedzielę na portalu salon24.pl pojawił się nowy wpis Zielkego, w którym znów podjął temat pedofilii w polskim show biznesie. Tym razem dziennikarz opisał sprawę Jana K., "znanego muzyka i nauczyciela muzyki pracującego z małymi dziećmi w szkole podstawowej i ogniskach muzycznych w Lublinie". Informacje o tym, że krzywdził on małe dziewczynki (także te niepełnosprawne) przez lata były ignorowane.

Jak pisze Zielke, w 2019 i 2020 roku próbował zainteresować sprawą Jana K. dwa duże polskie portale internetowe i jedną stację telewizyjną.

"Nie ksiądz, to nas nie interesuje – usłyszałem od znajomego dziennikarza" – pisze Zielke.

"Po emisji filmu «Bagno» zgłosiły się do mnie kolejne ofiary Jana K. Dziś wiem już o co najmniej 12 ofiarach tego człowieka. Ich wyznania są spójne, uzupełniają się, pochodzą z różnych okresów działalności sprawcy. Niestety jest to człowiek, który działa w szkolnictwie od kilkudziesięciu lat, więc ofiar może być naprawdę dużo, być może jeszcze więcej niż w przypadku Krzysztofa S., o którym opowiada «Bagno»" – pisze dziennikarz.

Wstrząsające relacje

Zielke ujawnił świadectwo jednej ze skrzywdzonych kobiet, której sprawa, niestety, uległa już przedawnieniu.

"Grając na pianinie kazał trzymać łokcie blisko ciała, tak tłumaczył i pokazywał obejmując tak ściśle, że czasami miałam problem nawet żeby swobodnie grać. Wkładał mi ręce między nogi, a ja zaciskałam je coraz mocniej nie mogąc obsługiwać pedałów od pianina - musiałam zatem je rozluźnić... Głaskał po policzku, stawał mi za plecami i ocierał się o mnie. Pisząc to dziś czuję obrzydzenie i strach. Nie rozumiałam dlaczego zapisując się na naukę gry na pianinie kazał mi się też uczyć grać na flecie. Siadał naprzeciwko i patrzył na moje usta obejmujące ustnik, czasami wkładał mi palec do buzi, żeby ćwiczyć na jego palcu jak mocno należy taki ustnik objąć ustami" – relacjonowała kobieta.

Zielke informuje, że ma doniesienia o 12 skrzywdzonych kobietach. W tej chwili prokuratura prowadzi 2 postępowania przeciwko Janowi K.

Źródło: salon24.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...